Scenariusz kompletnie nieprawdopodobny. Do tego dochodzi typowa maniera filmu francuskiego, a więc dziewczyna oczywiście dokonuje którejś tam (nastej) aborcji. Plus wszyscy bohaterzy odchodzą od swoich małżonków (małżonek) co traktują jako zupełnie normalne. W kilku wypadkach on odchodzi od żony w ciąży, co wszyscy wokół przyjmują ze zrozumieniem. Sami również pochodzą z rozbitych rodziny. Jednym zdaniem - obraz francuskiego społeczeństwa, złożonego z egoistów, drani, kopulującego między sobą jak króliki. A wszystko to podane w sposób bezkrytyczny, jakby to było coś normalnego i akceptowalnego.
Dla mnie ten film to propaganda nowej, lewackiej moralności podana w sosie niby-refleksyjnym, udającym, nim J.P. Sartre filozoficzną głębię...